Muszę powiedzieć, normalnie muszę to powiedzieć: Uwielbiam moją sąsiadkę:) Najpierw widząc mnie w ogrodzie z surowym kurczakiem i aparatem w ręku dała mi sałata do udekorowania kurczaka. Wczoraj natomiast mój mąż dostał od niej dwie wielkie miski agrestu! Jeden słodki i taki dojrzały a drugi jeszcze kwaśny. Dla każdego coś miłego:)
Dzisiaj postanowiłam zrobić z niego galaretko - dżem.
Takie cudo można wykorzystać do ciast, jako dodatek do jogurtu lub do wyjadania łyżeczką prosto ze słoika :D
Jutro dalej będę szalała z agrestem a póki co życzę wszystkim miłego dnia:)
Składniki:
- 3 szkl. agrestu,
- 1 szkl. cukru,
- 100ml wody,
- ew. sucha galaretka.
Do garnka z grubym dnem wsypuję agrest, cukier i wodę. Całość gotuję na małym ogniu pod przykryciem przez 1-2 minuty. Po tym czasie gotuję na wolnym ogniu (już bez przykrycia) tak długo aż uzyskam odpowiednią konsystencję galaretki (ja gotowałam ok 7 minut - chciałam mieć półpłynną). Jeżeli chcemy wykorzystać galaretkę do ciasta (np. do sernika na zimno) dłużej redukujemy wodę a następnie wsypujemy jedno opakowanie galaretki w proszku.
SMACZNEGO AGRESTOWEGO DNIA:)
Agrestowy zawsze robiła mi babcia w dzieciństwie:) Idealny do racuszków!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Super pomysł! Chyba właśnie mi podpowiedziałaś pomysł na kolację dla dzieci:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam agrest! Wspaniała propozycja!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne agrestowe przepisy :)
Kochana wywal tą weryfikacje obrazkową...strasznie denerwuje...
OdpowiedzUsuńJak to ładnie się prezentuje! Szkoda, że nie mam dostępu do krzaku agrestu, z chęcią bym takie coś zrobiła.
OdpowiedzUsuńAngie, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńWiesz, że wstawiłam te obrazki i stwierdziłam, że do mojego bloga raczej nie pasują, ale zostawiłam a tu proszę:) Potwierdzasz tylko moje wątpliwości. Dzięki:)
Drui, a na straganie nie możesz kupić? U nas sprzedają zarówno działkowcy jak i w warzywniakach.
No i gapa ze mnie. Nie pisałyśmy o tym samym:) Wywaliłam nie to co chciałam. A weryfikacja została:) Ale już się poprawiłam.
UsuńAngie jeszcze raz dziękuję za czujność i sugestię:)
Oj...od dawna nie jadłam agrestu... Muszę wybrać się na targ w poszukiwaniu tych cudownych kuleczek. Niestety we Francji nie jest zbyt popularny... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIwona, u nas jest agrest ale za to u Was ile innych smakołyków, których u nas nie zastaniesz;)
OdpowiedzUsuńżono, kanapki z Twoim dżemem smakują najlepiej :) musiałem je co prawda sam sobie zrobić, ale były pyszne ;)
UsuńThis look absolutely nice, thanks by stopping by in my blog:)
OdpowiedzUsuńświetna sprawa, też chcę taką sąsiadkę :)
OdpowiedzUsuńMniam, uwielbiam agrest! Taki dżemik to pychotka :)
OdpowiedzUsuńMężu, teściowa będzie w sierpniu to zapewne będzie Tobie robiła śniadanka;)
OdpowiedzUsuńThanks Gloria:)
Dusia, Nie oddam Pani Józi, nie oddam;) Ale agrestem mogę się dalej podzielić:)
Eliza, to prawda. Taki agrest to pychotka:)
Planuję w przyszłym tygodniu zabrać się za agrest, może więc zrobię taki dżem :)
OdpowiedzUsuńDżem nadaje się także idealnie do ciast:) W sobotę lub jutro wieczorem wrzucę przepis na tartę z dżemem agrestowym:)
OdpowiedzUsuńAż czekam na jakiś agrest . Ach . Jest kwaśny czy lekkosłodki . ?
OdpowiedzUsuńLekko kwaśny:)
Usuń