Powróciłam:) Ostatnie dwa dni miałam praktycznie wycięte z życiorysu. A sprawcą wszystkiego była choroba;) Ale jest już coraz lepiej i czuję, że w końcu ponownie nabieram sił:)
Danie, które dzisiaj publikuję przede wszystkim nie nadaje się na delikatne żołądki :) Jest ciężkostrawne, ale i pyszne:) W oryginale zamiast naleśników były tortille, które zapewne zmieniają charakter tej potrawy:) W oryginale także zamiast zwykłego sera tartego był parmezan, ale po pierwsze i o zgrozo mąż nie lubi parmezanu, a po drugie nie było go u mnie we wsi:) Dlatego kupiłam najtwardszy ser jaki był dostępny w sklepie:)
Inspirowałam się książką "Kulinarne Podróże Świata - Meksyk". Poniżej podaję przepis już po zmianach (a było ich bardzo dużo).
Składniki:
- 5 tortilli lub naleśników bezglutenowych (przepis znajdziecie tutaj - smażone na suchej patelni teflonowej),
- 250g pokrojonego w drobną kostkę schabu bez kości,
- 1 czerwona papryczka chilii,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 1 łyżeczka kuminu,
- 3 łyżeczki czerwonej ostrej mielonej papryki,
- 5 łyżek sosu sojowego,
- 2 łyżki oliwy,
- 2 szkl. tartego żółtego sera,
Wykonanie:
1. Na rozgrzanej oliwie podsmażyć cebulę pokrojoną w półksiężyce i czosnek w plasterki.
2. Gdy cebula zacznie mięknąć dodać kumin i mieloną paprykę.
3. Następnie dodajemy schab i dusimy całość na średnim ogniu do czasu aż białko mięsa się zetnie.
4. W kolejnym etapie dodajemy sos sojowy i całość dusimy kolejne 15 minut (w razie potrzeby dobrze jest mieć w pobliżu szklankę z wodą do podlewania mięsa gdyby się zaczęło przypalać).
5. Na jeden naleśnik umieszczony w naczyniu żaroodpornym nakładam 1/5 objętości mięsa i posypuję starym serem żółtym.
6. Przekładam kolejnym naleśnikiem, a na ten naleśnik układam mięso i ser żółty, czynność tą powtarzam aż do wykorzystania wszystkich składników.
7. Całość umieszczam w pikarniku nagrzanym do 189stC i piekę do momentu aż ser żółty zacznie się rozpuszczać.
Całość podałam z raitą ogórkową, którą wciąż i stale jestem zauroczona:)
To było pyszniaste :) Teraz znowu zupa z puszki i chleb pasztetem.. No ale jeszcze kilka dni dam radę :)
OdpowiedzUsuńZastanów się nad tym co chcesz na obiad w piątek to specjalnie dla Ciebie przygotuję:)
UsuńUwielbiam naleśniki, ale to chyba nie niespodzianka :) Meksykańskie dotychczas zamawiałam tylko w restauracji, niemniej mam wielką ochotę zrobić je sama. Patrząc, jak apetycznie się u Ciebie prezentują, chyba wyprobuję właśnie ten przepis :)
OdpowiedzUsuńwhiness, jeżeli lubisz ostre potrawy to polecam dodać więcej papryczki chilli;)
UsuńSmakowicie wyglada. To nic, że ciężkostrawne, czasami mozna zaszaleć. Szybkiego powrotu do sił po choróbsku życzę. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńDzięki Drui za życzenia. Już od ok. 2 godzin czuję, że wracam do sił:)W sumie chyba już wróciłam:)
Usuńwyglądają na syte:)
OdpowiedzUsuńDusia, ja pękałam po 1/4 takiego torcika. Było to dla mnie zdecydowanie za dużo. A mąż.... zjadł pozostałe 3 części. Jak on to pomieścił nie mam pojęcia;)
UsuńNo czadowe są!
OdpowiedzUsuńPatyska, a jaki aromat w kuchni od kuminu:) Super:)
Usuńz chęcią bym się dziś załapała u Ciebie na te pyszności :)
OdpowiedzUsuńKamila dzisiaj to może nie koniecznie, bo danie jedliśmy prawie tydzień temu;) Ale zapraszam jutro. Jutro będę miała dzień włoski i duuużo jedzenia:)
UsuńWyglądają super:-) Można się poczęstować?;-)
OdpowiedzUsuńMarzena, z ogromną chęcią. Ale mąż wszystko zjadł;) Jak pisałam Kamili, zapraszam do siebie jutro. Będzie włoska kuchnia:)
UsuńLubię takie duże ilości sera :) Chociaż muszę przyznać, że na początku jak widziałem pierwsze zdjęcie to myślałem, że naleśniki są przełożone makaronem ;) Dopiero później dopatrzyłem się, że to ser :)
OdpowiedzUsuńSuper się prezentują, jak mąż zajadał z takim smakiem to muszą być pyszne! Wracaj do zdrowia!Pozdrawiamy z nad Bałtyku:)
OdpowiedzUsuńmniam mniam! nic dodać nic ująć ;)
OdpowiedzUsuńCudny przepis!
OdpowiedzUsuńobstawiam, że i mój mąż by się nimi zachwycał :)