Nadszedł ten tydzień kiedy będę rozpaczliwie szukała dostępu do internetu:)
Już dzisiaj idę na wyjątkową dietę, gdzie będę miała podawane śniadanko o 6:00, obiad o 11:00 i kolację między godziną 16:00 a 17:00:)
Na śniadanie będzie wyśmienita kaszka manna ewentualnie owsianka robione na wodzie. Na obiad zupki przecierane i pure ziemniaczane ze szpinakiem. Kolacja wygląda tak samo jak śniadanie:D
Pewnie część z Was zastanawia się nad tym gdzie tak karmią:) Otóż tak urozmaicone menu serwują w szpitalu tym osobom, które mają cięcia w okolicach twarzy lub w samej buzi:)
Tak jest, dzisiaj idę do szpitala na parę dni (będę miała czyszczoną zatokę). Nie zamierzam tam się rozgaszczać, ale też będę się słuchała lekarzy:) Nie wiem czy uda mi się wrócić do domu już w czwartek czy też dopiero po tygodniu. Nie mniej jak pisałam już wcześniej będę rozpaczliwie szukała dostępu do internetu, może nawet uda mi się zrobić kilka zdjęć tych szpitalnych specjałów:)
Trzymajcie kciuki i do zobaczenia:)
A na dzisiaj przygotowałam Wam coś z czym walczyłam całe 3 dni. Śliwki i powidła. Uwielbiam powidła, kocham powidła, czy już wspominałam jak bardzo lubię powidła? Wykorzystuję je jako dżem i do mięs. Dodaję do nich cytrynę i mam swój własny tamaryndowiec;) Metoda mojej mamy sprawdza się i jest szybka, ale przy 4 wiadrach śliwek zaczyna się to robić męczące:) Ostatecznie mam 26 słoików powideł:)
Składniki:
ok. 4 kg śliwek,
0,5kg cukru (robię lekko kwaskowate, jeżeli ktoś woli słodsze, zawsze można później dodać cukru).
Wykonanie:
1. Śliwki umyć, przekroić na pół i usunąć pestki.
2. Do naczynia żaroodpornego wsypać 1/2 wysokości naczynia śliwki, przesypać połową cukru (na oko), dopełnić naczynie do pełna śliwkami i dodać resztę cukru.
3. Całość wsadzić do piekarnika i piec w nim przez 1 godzinę i 20 minut w temp 200stC. UWAGA, NIE WOLNO ŚLIWEK MIESZAĆ, ANI RUSZAĆ ICH, TYLKO TRZEBA CIERPLIWIE CZEKAĆ (W przeciwnym wypadku powidła grożą wybuchem;) i to dosłownie).
4. Po wyciągnięciu powideł z piekarnika i zamieszaniu ich (poza piekarnikiem) jeżeli stwierdzimy, że są one zbyt płynne to należy je dosmażyć na kuchence (podgrzewamy powidła na gazie na średnim ogniu i stale mieszamy -mi to zajęło dodatkowo 10 minut).
5. Po spróbowaniu powideł, jeżeli stwierdzimy że są zbyt kwaśne dosypujemy cukru i podgrzewamy je przez kolejne 3-5 minut (do momentu całkowitego rozpuszczenia się cukru).
6. Powidła przekładamy do czystych słoików, dokładnie wycieramy szyjkę słoika i zakręcamy najmocniej jak damy radę. Słoiki umieszczamy w dużym garnku z wyłożoną "szmatką" na dnie i zalewamy wodą do 4/5 wysokości słoika (zalecam wykorzystanie słoików tej samej wysokości) i gotujemy słoiki POD PRZYKRYCIEM przez 10 minut. Po tym czasie wyłączamy gaz i zostawiamy słoiki do ostygnięcia w garnku. Jeżeli czas nam na to nie pozwala to wyciągamy słoiki z garnka i ustawiamy je do góry dnem.
Wybaczcie ten szczegółowy opis, ale były to moje pierwsze przetwory zrobione zgodnie ze sztuką mojej mamy, a skoro ona mówi, że tak ma być, to tak właśnie będę robiła:)
P.S. No i jak baba chce to internet w szpitalu znajdzie :D
Dzięki uprzejmości jednej z pacjentek mam parę chwil dla siebie i dla bloga:)
Przede wszystkim bardzo Wam dziękuję za miłe słowa:) Wiecie, nigdy nie przypuszczałam, że życzenia szybkiego powrotu do kuchni sprawią mi taką przyjemność:)
Jak na razie nie jest tak źle jak myślałam, że będzie;). Wczoraj miałam zupę z fasolką szparagową i łazanki z boczkiem i zasmażaną kapuchą:)
Ale od dzisiaj godz. 24:00 ścisłą dieta. Jutro będą mnie naprawiać:)
Miłego wieczoru życzę:)
P.S. No i jak baba chce to internet w szpitalu znajdzie :D
Dzięki uprzejmości jednej z pacjentek mam parę chwil dla siebie i dla bloga:)
Przede wszystkim bardzo Wam dziękuję za miłe słowa:) Wiecie, nigdy nie przypuszczałam, że życzenia szybkiego powrotu do kuchni sprawią mi taką przyjemność:)
Jak na razie nie jest tak źle jak myślałam, że będzie;). Wczoraj miałam zupę z fasolką szparagową i łazanki z boczkiem i zasmażaną kapuchą:)
Ale od dzisiaj godz. 24:00 ścisłą dieta. Jutro będą mnie naprawiać:)
Miłego wieczoru życzę:)
Och, jak ja uwielbiam powidła... Domowe są niepowtarzalne w smaku!
OdpowiedzUsuńO, a ja wczoraj robiłam powidła. Domowe zdecydowanie najlepsze są! <3
OdpowiedzUsuńHelka, zgadzam się z Tobą w 100%
UsuńCoś czuję, że i ja w tym roku ukręcę trochę powideł :) Udanej szpitalnej diety i wracaj do nas szybko :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze wszystko pojdzie gladko i szybko do nas wrocisz :)
OdpowiedzUsuńA powidla tez lubie. Tyle, ze jestem zbyt leniwa/zalatana, by je robic, wiec zwykle prosze Mame o kilka sloiczkow.
Powidła super, idę po śliwki:) To będzie mój pierwszy raz, także opis krok po kroku bardzo się przyda:)
OdpowiedzUsuńŻyczę duuużo zdrowia!
Wracaj szybko do zdrówka i delektuj się podanymi do łóżka posiłkami szpitalnymi ;) Uściski!
OdpowiedzUsuńDrui, jeszcze nie jest najgorzej. Jak się okazuje kuchnia sprawuje się na 4+:) A do łóżek nie podają, tylko trzeba iść samemu po te cuda:)
UsuńOj... to w takim razie życzę szybkiego wyjścia ze szpitala i powodzenia! I jak coś, to pisz, jakieś dobre jedzonko Ci się przemyci :)
OdpowiedzUsuńA powidła są genialne, u mnie tez się je robi i są idelane do ciasta, albo takie do chlebka :)
Beatrice, od jutra jakaś smaczna i dobrze doprawiona zupka przetarta byłaby idealna:)
Usuńpowidla cudne, dlaczego ja do tej pory używałam tylko kupnych? musze to zmienić. ps. życze dużo zdrówka i szybkiego powrotu do pisania smacznych postów!
OdpowiedzUsuńPowidła ze śliwek robię od lat, jednak nie słyszałam jeszcze o robieniu ich w piekarniku. Przepis na pewno do wypróbowania :) Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i do kuchni ;)
OdpowiedzUsuńIwona, dziękuję za wspaniałe życzenia:)
UsuńA przy tej wersji obróbki śliwek nie trzeba cały czas stać i ich mieszać. Jest to szalenie wygodne:)
Uwielbiam powidła śliwkowe! Ich robienie jednak pozostawiam mojej mamie, wątpię ażebym ją w tym przebiła :) Narobiłaś nie lada smaku! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci szybkiego powrotu do zdrowia :)
Chętnie wypróbuję Twój przepis! Aby do soboty bo wtedy zakupię ekośliwki:)
OdpowiedzUsuńPowidła wyglądają super!
Domowe powidła są najlepsze. U mnie w rodzinie jak co roku zrobi je mama :-)
OdpowiedzUsuńa ja dostałam powidła użyłam troszkę do rogalików i nie włożyłam do lodówki; niestety po powidłach
OdpowiedzUsuńJaka szkoda! A rogaliki z powidłami są smaczne:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMm, aż mi poleciała w przenośni ślinka!
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam powidła śliwkowe, a domowe przetwory zawsze są najlepsze :)
Oj, zły post mi się wkleił niestety... Przepraszam. Do każdego chciałam indywidualnie, a tu wpadka :) Ale do Ciebie moja Droga miał być :) Czy zechciałabyś wziąć udział we wspólnym gotowaniu zupy/kremu z dyni? wpis miałby się pojawić pomiędzy 29 a 31 sierpnia? Będzie mi niezmiernie miło, jeśli weźmiesz udział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Beata
Są i te pyszne powidła! Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń