Dzisiaj jeden z przepisów, który czekał na publikację. Szału truskawkowego ciąg dalszy:) Naleśniki jakie jadaliśmy w domu:) No może bez bitej śmietany:) Wszyscy je uwielbialiśmy polecam je i Wam:)
Naleśniki smażyłam na nowej patelni, niestety nie zdała egzaminu;) Pierwszy raz od bardzo dawna podprzypalałam naleśniki.
A teraz się żegnam i idę szykować na obiad z rodziną. Dzisiaj obchodzimy z mężem szóstą rocznicę ślubu:)
Życzę spokojnej niedzieli:)
Składniki:
Na naleśniki:
Na farsz:
- twaróg,
- cukier,
- jogurt,
Na sos:
- truskawki,
- cukier waniliowy.
Naleśników:
Wszystkie składniki zmiksować. Specjalnie nie napisałam rodzaju ani ilości mąki, bo z każdej wyjdą :). Stosuję tylko jedną zasadę, gotowe ciasto ma spływać z łyżki, pozostawiając na niej cienką warstwę ciasta. Ciasto smażę na suchej teflonowej patelni aż się zrumienią.
Nadzienie:
Twaróg (ja kupuję półtłusty) wymieszać z jogurtem i dodać cukru według własnego uznania.
Sos:
Truskawki z cukrem zmiksować blenderem.
Naleśniki posmarować twarogiem i zawinąć w rulon, całość polać sosem z truskawek. Ja dodatkowo udekorowałam je bitą śmietaną.
A całość popijaliśmy koktajlem truskawkowym;)
Też ostatnio robiłam! Mniam:)
OdpowiedzUsuńRobi się coraz cieplej i cieplej... teraz to bym się napiła koktajlu:)
OdpowiedzUsuńprze apetyczne te naleśniczki. Jeszcze w tym roku takich nie robiłam.
OdpowiedzUsuńbardzo apetyczne! no i ten koktajl... mniam
OdpowiedzUsuńAnetka, korzystaj póki są jeszcze truskawki, za niedługo nowe inne smaczne i świeże owoce zawitają na naszych stołach:)
OdpowiedzUsuńKaś, dziękuję bardzo:)
Zjadłabym takie naleśniczki i to bardzo chętnie:-)
OdpowiedzUsuń