Etykiety

piątek, 31 sierpnia 2012

Placki z cukini

No tak. W zeszłym tygodniu mój starszy mały człowieczek ZNOWU poprosił mnie o placuszki. Ileż razy w tygodniu można robić naleśniki lub placuszki? Nieskończoność - tak odpowiedziałaby mi córka:) W związku z tym przygotowałam wielu z Was już znane placki z cukinii.
Osobiście wolę je w wersji wytrawnej. Z cebulką i solą:) Dla dzieci była wersja słodka:)
Nawet na zdjęciu widać małe rączki, które niecierpliwiły się aż będą mogły wziąć placka:) 

Składniki:
  • 1 mała cukinia,
  • 2 łyżki mąki (ja dałam bezglutenową - ale może być obojętnie jaka),
  • 1 małe jajko
  • olej do smażenia,,
  • cukier puder do posypania.
Wykonanie:
1. Cukinię dokładnie umyć i zetrzeć (wraz ze skórką) na tarce o grubych oczkach).
2. Do cukinii dodać mąkę i jajko - wszystko dobrze wymieszać ze sobą.
3. Na rozgrzanym oleju wyłożyć łyżką stołową cukinię i delikatnie ją "rozsmarować". Smażyć po obu stronach do zrumienia.
4. Całość posypać cukrem pudrem.

Placuszki też mogą mieć swoją zdrowszą wersję:)

czwartek, 30 sierpnia 2012

Versatile Blogger Award - nominacje

Przede wszystkim bardzo przepraszam za ciszę na blogu. Niestety po operacji dochodzę do siebie dłużej niż przewidziałam. Ale chyba wszystko zaczyna wracać do normy, mam ogromną ochotę gotować, mam apetyt na tarator, więc liczę na to, że od jutra wrócę pełną parą:)

Bardzo dziękuję za nominacje, które otrzymałam:) Dziękuję Tomkowi, mamie alergika i Patysce:)
Sama także daję się porwać małemu szaleństwu tej zabawy:)

Dla przypomnienia poniżej wklejam reguły zabawy:
  • nominować 15 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie
  • podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu
  • pokazać nagrodę The Versatile Blogger Award u siebie na blogu
Poniżej nominuję 15 blogów (bo tylko tyle można - moja własna lista jest znacznie dłuższa). Nominuję przede wszystkim dlatego, że mnie inspirujecie, sprawiacie, że chcę gotować i że dzięki Wam jestem coraz lepsza w tym co kocham robić - w gotowaniu:) Dziękuję! 
Oto moje nominacje (kolejność przypadkowa):
Teraz 7 faktów o mnie:
1)  Uwielbiam śpiewać, chociaż nie umiem:)
2) Cierpię na dysortografię (więc wybaczcie mi jeżeli dostrzeżecie błędy u mnie na blogu;) nie zawsze w porę je wyłapię),
3) Boję się koni,
4) Jestem uzależniona od cukru (tak, tak słodka jest ze mnie babeczka;) ),
5) Jestem zodiakalnym skorpionem, 
6) Nie znoszę opalania się - wyglądam jak córka młynarza,
7) Kocham nasze polskie morze - w szczególności zimą.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Grillowane Piersi z Kurczaka z Gruszkami

Niezmiernie się ucieszyłam na hasło grillowane owoce:) Ucieszyłam się, ponieważ uwielbiam połączenie owoców na ciepło z mięsem:) 
Dzisiaj gotowałam wspólnie z: Maggie, Mopsik, Panna Malwinna oraz Emmą
Szczerze muszę przyznać, że to było moje już drugie podejście do przygotowania potrawy z grillowanymi owocami w roli głównej:) W pierwszym przygotowałam rybne curry z ananasem i ryżem. Niestety zdjęcia pochłonęła nieznana mi siła (wraz z 6 innymi przepisami) :) Przepis chciałam powtórzyć, ale znalazłam ten o to przepis. Jestem nim zachwycona:) A gruszki będą idealne nie tylko jako dodatek do mięs, ale także jako słodka i zdrowa przekąska:)
Całość podałam z sosem z kaparów.
Przepis podaję z własnymi modyfikacjami.

Składniki:
  • 2 x 100 g piersi z kurczaka,
  • 3 łyżki marynaty płynnej pikantnej,
  • 2 obrane i pokrojone w plastry gruszki,
  • Sok z 1/2 cytryny,
  • 1 łyżeczka cynamonu,
  • 4 plastry sera miałam mozzarellę i "jakiś twardy ser podobny do parmezanu",
  • 1 łyżeczka pieprzu czarnego grubo mielonego.

Wykonanie:
Umyte, oczyszczone i osuszone piersi z kurczaka lekko rozbić i natrzeć płynną pikantną marynatą. Gruszki pokroić na ćwiartki i skropić sokiem z cytryny, aby nie ściemniały i oprószyć cynamonem. Wszystkie składniki dania usmażyć z obu stron na średnio rozgrzanym grillu. Pierś z kurczaka na najpierw obsmażyć z jednej strony, po przewróceniu jej na drugą stronę ułożyć na już podsmażonej kawałki sera.

Przepis oczywiście dodaję na zakończenie akcji:
Grill 2012

sobota, 25 sierpnia 2012

Rosół

Przy okazji szukania przepisu na kluchy ziemniaczane (ostatecznie przepis będzie od sąsiadki:) ) dowiedziałam się, że rosół jest tradycyjną potrawą wielkopolską. Osoby, które nie mieszkają, nie pochodzą z Wielkopolski, proszę powiedzcie, czy to prawda?
Mi wydaje się to nieprawdopodobne:) U nas ROSOŁ - tak mówi na tą zupę starsza córka jest daniem, które często gości na naszym stole:)
A jak jest ROSÓŁ to wiadomo, że następnego dnia będzie potrawka albo "ROWA"-czyli pomidorowa:)
Jako małe dziecko pamiętam, jak jedliśmy rosół z ziemniakami, później zasmakował nam makaron i tak już zostało do dnia dzisiejszego:)

Składniki:
  • pół kury,
  • 1 włoszczyzna (2 marchewki, 1 korzeń pietruszki, 1/2 korzenia selera, 1 por),
  • 1 liść laurowy,
  • 2 ziela angielskie,
  • 2 ziarenka czarnego pieprzu,
  • 1 gałązka lubczyku (jeżeli nie macie, można pominąć)
  • sól do smaku,
  • posiekana natka pietruszki do posypania na talerzu,
  • makaron cienkie nitki (u mnie bezglutenowy).

Wykonanie:
1. Kurę umyć i zalać zimną wodą w garnku (3/4 wysokości garnka),
2. Kurę gotować na małym ogniu, gdy pojawi się piana (szumowiny) łyżką cedzakową je ściągnąć. Całość gotować ok 40 minut (tak, aby woda delikatnie "pykała"),
3. Umyć włoszczyznę i obrać ją. W całości wsadzić do gotującej się kury wraz z zielem angielskim, liściem laurowym, pieprzem i lubczykiem), na koniec dosolić.
4. Gotować do momentu aż warzywa zmiękną i doprawić na koniec do smaku solą, jeżeli za mało jej wcześniej daliśmy.
5. Podawać z makaronem i posiekaną natką pietruszki. 

Pamiętajcie, że ile domów, tyle też jest wersji rosołów;)

piątek, 24 sierpnia 2012

Delikatne Ogórki w Curry


Witajcie po krótkiej przerwie.
Dziękuję za Wasze ciepłe słowa. Wszystko się udało, wyglądam jak bokser ale co najważniejsze powoli mogę wracać do gotowania:)
Mam nadzieję (o ile nie zasnę w między czasie), że uda mi się nadrobić wszystkie zaległości jeszcze dzisiejszego wieczora:) 
Ogórek o wadze 570g:)
A teraz krótkie wspomnienie minionego weekendu:) Ogórki w tym roku obrodziły mi i to dosyć sporo. Niestety nie miałam czasu  zbierać ogórków co drugi dzień i zostawiałam sobie tą przyjemność na 1 dzień w tygodniu. Efektem mojego braku czasu były ogórki ważące ok 500g;) Na kiszone ich nie wykorzystałam, bo były już za duże. Ale za to mogłam z nich przygotować bardzo delikatne ale i dzięki temu także z możliwością jedzenia przez dzieci ogórki w curry. Szczerze muszę przyznać, że ogórki te smakują każdemu:) U nas w domu znikają w zastraszająco szybkim tempie:)

Wykonanie:
Umyte, pozbawione kolców i obrane ze skórki ogórki należy przekroić na 4 części (w słupki) - jeżeli ogórki mają duże pestki, to należy pozbyć się ich. Ćwiartki ogórków wsadzić do garnka i posolić. 
W tym czasie przygotować zalewę:

  • 4,5szkl. wody,
  • 1 szk. octu,
  • 3 łyżeczki soli,
  • 3 łyżeczki carry,
  • 2 szkl. cukru.

Wszystkie składniki na zalewę zagotować i odstawić do lekkiego przestudzenia.

Do czystego słoika wsadzić:
  • plaster cebuli,
  • liść selera,
  • koper,
  • kilka ziarenek gorczycy,
  • plasterek papryki,
  • ogórki.

Zawartość słoika zalać letnią zalewą, słoiki zakręcić, włożyć do garnka i zagotować. Trzymać na ogniu 3 minuty od zagotowania się wody.

Spróbujcie, na pewno nie pożałujecie:)
 

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Powidła ze Śliwek - moje ukochane


Nadszedł ten tydzień kiedy będę rozpaczliwie szukała dostępu do internetu:)
Już dzisiaj idę na wyjątkową dietę, gdzie będę miała podawane śniadanko o 6:00, obiad o 11:00 i kolację między godziną 16:00 a 17:00:)
Na śniadanie będzie wyśmienita kaszka manna ewentualnie owsianka robione na wodzie. Na obiad zupki przecierane i pure ziemniaczane ze szpinakiem. Kolacja wygląda tak samo jak śniadanie:D
Pewnie część z Was zastanawia się nad tym gdzie tak karmią:) Otóż tak urozmaicone menu serwują w szpitalu tym osobom, które mają cięcia w okolicach twarzy lub w samej buzi:)
Tak jest, dzisiaj idę do szpitala na parę dni (będę miała czyszczoną zatokę). Nie zamierzam tam się rozgaszczać, ale też będę się słuchała lekarzy:) Nie wiem czy uda mi się wrócić do domu już w czwartek czy też dopiero po tygodniu. Nie mniej jak pisałam już wcześniej będę rozpaczliwie szukała dostępu do internetu, może nawet uda mi się zrobić kilka zdjęć tych szpitalnych specjałów:)
Trzymajcie kciuki i do zobaczenia:)

A na dzisiaj przygotowałam Wam coś z czym walczyłam całe 3 dni. Śliwki i powidła. Uwielbiam powidła, kocham powidła, czy już wspominałam jak bardzo lubię powidła? Wykorzystuję je jako dżem i do mięs. Dodaję do nich cytrynę i mam swój własny tamaryndowiec;) Metoda mojej mamy sprawdza się i jest szybka, ale przy 4 wiadrach śliwek zaczyna się to robić męczące:) Ostatecznie mam 26 słoików powideł:)

Składniki:
ok. 4 kg śliwek,
0,5kg cukru (robię lekko kwaskowate, jeżeli ktoś woli słodsze, zawsze można później dodać cukru).

Wykonanie:
1. Śliwki umyć, przekroić na pół i usunąć pestki.
2. Do naczynia żaroodpornego wsypać 1/2 wysokości naczynia śliwki, przesypać połową cukru (na oko), dopełnić naczynie do pełna śliwkami i dodać resztę cukru.
3. Całość wsadzić do piekarnika i piec w nim przez 1 godzinę i 20 minut w temp 200stC. UWAGA, NIE WOLNO ŚLIWEK MIESZAĆ, ANI RUSZAĆ ICH, TYLKO TRZEBA CIERPLIWIE CZEKAĆ (W przeciwnym wypadku powidła grożą wybuchem;) i to dosłownie).
4. Po wyciągnięciu powideł z piekarnika i zamieszaniu ich (poza piekarnikiem) jeżeli stwierdzimy, że są one zbyt płynne to należy je dosmażyć na kuchence (podgrzewamy powidła na gazie na średnim ogniu i stale mieszamy -mi to zajęło dodatkowo 10 minut).
5. Po spróbowaniu powideł, jeżeli stwierdzimy że są zbyt kwaśne dosypujemy cukru i podgrzewamy je przez kolejne 3-5 minut (do momentu całkowitego rozpuszczenia się cukru).
6. Powidła przekładamy do czystych słoików, dokładnie wycieramy szyjkę słoika i zakręcamy najmocniej jak damy radę. Słoiki umieszczamy w dużym garnku z wyłożoną "szmatką" na dnie i zalewamy wodą do 4/5 wysokości słoika (zalecam wykorzystanie słoików tej samej wysokości) i gotujemy słoiki POD PRZYKRYCIEM przez 10 minut. Po tym czasie wyłączamy gaz i zostawiamy słoiki do ostygnięcia w garnku. Jeżeli czas nam na to nie pozwala to wyciągamy słoiki z garnka  i ustawiamy je do góry dnem.

Wybaczcie ten szczegółowy opis, ale były to moje pierwsze przetwory zrobione zgodnie ze sztuką mojej mamy, a skoro ona mówi, że tak ma być, to tak właśnie będę robiła:)

P.S. No i jak baba chce to internet w szpitalu znajdzie :D
Dzięki uprzejmości jednej z pacjentek mam parę chwil dla siebie i dla bloga:)
Przede wszystkim bardzo Wam dziękuję za miłe słowa:) Wiecie, nigdy nie przypuszczałam, że życzenia szybkiego powrotu do kuchni sprawią mi taką przyjemność:)
Jak na razie nie jest tak źle jak myślałam, że będzie;). Wczoraj miałam zupę z fasolką szparagową i łazanki z boczkiem i zasmażaną kapuchą:)
Ale od dzisiaj godz. 24:00 ścisłą dieta. Jutro będą mnie naprawiać:)
Miłego wieczoru życzę:)

Przepis dodaję do akcji:
Konfitury i

niedziela, 19 sierpnia 2012

Zupa Maślankowa - bezglutenowa

Znacie zupę maślankową? A może znacie ją pod nazwą "wielkopolska polewka"? Muszę przyznać, że tą drugą nazwę poznałam dopiero dzisiaj:) Zupa znana mojej mamie, mnie już niestety nie. Jako dzieci z siostrą nie przepadałyśmy za nią, w związku z tym nie gościła na naszych stołach. Przez pewien czas była to zupa zapomniana przez moją mamę, aż do czasu... gdy nie przybiegłam do mamy z nowiną jaką to ciekawą zupę robi babcia mojego jeszcze wtedy narzeczonego. Mama się uśmiechnęła i opowiedziała jak jej babcia i mama także przygotowywały ten specjał w postne piątki.
Jest pewna bardzo dziwna zależność w rodzinie u męża. Wszyscy mężczyźni wprost uwielbiają tą zupę, kobiety niekoniecznie;) No cóż, ja stopniowo zaczynam się przekonywać do tej zupy, ale jak na razie do jej uwielbienia jest daleka droga, dlatego też wczoraj przygotowałam dla siebie wegetariańskie curry (ostatecznie zostałam bez obiadu;) ). 
Babcia męża przygotowuje dodatkowo z maślanki zaklepkę na mące pszennej (maślanka i mąka pszenna wymieszane razem i dodane do ciepłej zupy celem jej zagęszczenia). Ja pominęłam ten etap ze względu na dietę bezglutenową skutkiem czego zupa jest jedynie bardziej rzadka.

Składniki:
  • 2 marchewki pokrojone w plasterki,
  • 4 ziemniaki pokrojone w kostkę,
  • 1 ząbek czosnku,
  • 1 liść laurowy,
  • 2 ziarna ziela angielskiego,
  • 3 ziarenka czarnego pieprzu,
  • 400ml bulionu,
  • 700ml maślanki,
  • 2 łyżki posiekanego koperku.
Wykonanie:
1. Marchewkę, ziemniaki, czosnek, liść laurowy, ziele angielskie i pieprz zalać bulionem i gotować do momentu, aż warzywa będą miękkie!
2. Do zupy dodać maślankę, wymieszać. Na talerzu posypać zupę  koperkiem.



sobota, 18 sierpnia 2012

Wegetariańskie Curry - bezglutenowe


Dzisiaj mam kuchenny maraton! Zrobiłam już 21 słoiczków powideł, 10 słoików ogórków w curry, zupę maślankową, spaghetti i właśnie to curry, a w planach było jeszcze ciasto, ale już nie dałam rady. Każdy miał mieć coś dla siebie. Mąż zupę, dzieci makaron a ja warzywa.
Cóż za niespodzianka mnie spotkała kiedy okazało się, że  moje warzywa zostały zjedzone zanim zdążyłam usiąść do stołu:) Cała reszta dań czekała  i czekała aż w końcu tylko zupa się doczekała męża. 
Cieszę się, że przy okazji tego dania odkryłam, iż moje dzieci uwielbiają warzywa;) Grunt tylko wiedzieć jak je podać;)

Przepis dodaję na zakończenie akcji Maggie:
Kuchnia indyjska

Składniki:
  • 1/4 szkl. jogurtu naturalnego,
  • 1 przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku,
  • 1 łyżeczka mielonego imbiru,
  • 1 łyżeczka soli,
  • 1 łyżeczka czarnego mielonego pieprzu,
  • 1 łyżeczka mielonej kolendry,
  • 1 łyżeczka ostrej mielonej papryczki,
  • 1 łyżeczka kozieradki,
  • 1 łyżeczka kurkumy,
  • 2 duże pokrojone w kostkę ziemniaki,
  • 1 łyżka oleju roślinnego,
  • 1 cebula pokrojona w krążki,
  • 1 duża marchewka pokrojona w plasterki,
  • 1 garść fasolki szparagowej,
  • 1/2 średniej wielkości cukinia pokrojona w grubą kostkę,
  • 200 ml mleczka kokosowego,
  • 8 listków świeżej mięty.
Wykonanie:
1. W misce wymieszać jogurt z przyprawami i czosnkiem
2. Na rozgrzanym oleju na patelni smażyć cebulę stale mieszając, aż się zeszkli. Dodać ziemniaki i pozostałe warzywa i smażyć przez 5 minut stale je mieszając.
3. Dodać jogurt z dodatkami i mleczko kokosowe. Gotować na wolnym ogniu, pod przykryciem aż warzywa (głównie ziemniaki) będą miękkie.
4. Gotuj jeszcze 5 minut bez przykrycia aż sos zgęstnieje. Przed podaniem posyp potrawę posiekanymi świeżymi liśćmi mięty.

REWELACJA!

piątek, 17 sierpnia 2012

Bruschetta

Bruschetta, jest to jeden z kolejnych przepisów kuchni włoskiej. Przygotowałam ją jako przystawkę przed zupą, deserem i daniem głównym, z którym się nie wyrobiłam i go nie było;) Zdaję sobie sprawę z tego, że dla większości z Was jest to przepis bardzo dobrze znany i przez wiele osób lubiany.
Dla mnie bruschetta jest czymś więcej niż tylko ciepłą bagietką i pomidorami. Dla mnie to są wspomnienia, wspaniałe wspomnienia związane z wizytą w Swarzędzkiej włoskiej restauracji sprzed ok 12 lat. Tam ją jadłam pierwszy raz. Każdy klient dostał ją jako przystawkę przed dalszymi daniami. Bardzo ona nam wtedy smakowała (moim rodzicom i mi). Ja natomiast pierwszy raz wtedy zaczęłam się interesować tym co jem i tym jak to zrobić, odtworzyć w domu:) Udało się oczywiście i to bardzo szybko:) Ale byłam z siebie niesamowicie dumna, że ja nastolatka poradziłam sobie z takim zadaniem;)
Na zdjęciach bruschetta jest podana na pszennej bagietce, ale oczywiście można ją zrobić w taki sam sposób na pieczywie bezglutenowym, chociażby jak w przepisie z sałatką z bobem.
p.s. nie mam pojęcia w jaki sposób przygotowują bruschettę Włosi. Przepis ponieżej jest tym z przed 12 lat. Moim własnym odkryciem;)

Składniki:
  • 1/2 bagietki pszennej lub pieczywo bezglutenowe,
  • 1 pomidor,
  • 3 listki świeżej bazyli,
  • 1 ząbek czosnku,
  • 2 łyżeczki soli,
  • ok. 35g masła.

Wykonanie:
1. Bagietkę pokroić na kawałki pod skosem (aby utrzymać jak największą powierzchnię smarowania) na plastry ok 2cm.
2. Masło z czosnkiem i solą rozgnieść w moździeżu na gładką masę (lub wydusić w małej misce widelcem).
3. Pomidora obrać ze skórki (sparzyć pomidora, odczekać 2 minuty i ściągnąć skórkę), pokroić w kostkę pozbywając się pestek. Wymieszać pomidora z posiekaną bazylią.
4. Bagietkę posmarować masłem i wsadzić do piekarnika nagrzanego do 180stC na ok 5minut ( w zależności od stopnia chrupkości jaki chcemy uzyskać czas ten wydłużamy lub skracamy, przy 5 minutach otrzymujemy chrupiącą ale i ładnie zrumienioną bagietkę).
5. Na ciepłą bagietkę wykładamy pomidory i gotowe:)

Przepis dodaję do akcji:
Kuchnia Bardzo Włoska 2012

czwartek, 16 sierpnia 2012

Orzeźwiająco Słodki Deser na Bezie - bezglutenowy

Słodko się dzisiaj u mnie zrobiło:) A to zasługa trójki wspaniałych gości, których miałam okazję wczoraj gościć w swoim domu:) Chociaż wczoraj najsłodszy był uśmiech najmłodszego malucha:) Chłopak zabawia towarzystwo mając niepełen roczek. Co to będzie później;) 
Co prawda nie udało mi się przygotować wszystkiego co miałam w planie, ale i tak nie było źle;) No dobra, może nie najlepiej, bo nie zdążyłam zrobić dania głównego;) Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się zdarzyło:) Było przypalone ciasto, z którego powstały super ciasteczka, były pomyłki w przyprawach ale nigdy nie brakowało dania głównego:). Ale będę siebie tłumaczyła. Sama, dwójka dzieci i cały dom do ogarnięcia;)
No dobra, jak to napisałam, to stwierdzam, że jest to jednak marna wymówka, ale i tak będę się jej trzymać:)
Słodkość, którą dzisiaj przedstawiam powstała po kolejnej burzy mózgów, kilku szturchańcach i miłej rozmowie z Maggie, za którą bardzo dziękuję :) 
Słuchajcie, deser przeszedł moje oczekiwania:) Beza jak przy Pavlovej (wie ktoś jak zrobić całkowicie kruchą bezę?), lekko kwaśny sorbet i delikatne orzeźwienie mięty:) 
Spróbujcie sami!

Składniki:
  • 4 bezy średnicy ok 15cm (z tego przepisu*),
  • 150g twarogu półtłustego,
  • 2 łyżki jogurtu naturalnego,
  • 1 łyżeczka cukru pudru,
  • 4 kulki sorbetu wiśniowego (bezglutenowy),
  • 1 pojemnik malin (ok 100g),
  • 4 listki świeżej mięty,
  • owoc do przybrania.
Wykonanie:
1. Twaróg, jogurt i cukier puder zmielić/wymieszać za pomocą blendera, lub widelca.
2. Maliny i miętę zmiksować w blenderze lub przetrzeć przez sitko o drobnych oczkach.
3. Na bezach ułożyć po 1 łyżce masy serowej, na niej kulkę sorbetu i polać malinowym sosem.
4. Przybrać miętą lub dowolnym innym owocem.

* bezę przygotowałam zgodnie z tym przepisem, zmieniłam jedynie czas pieczenia. Początkowo piekłam 7minut w temp. 180stC, następnie zmniejszyłam temperaturę do 150stC i suszyłam bezę przez kolejne 45minut. Bezy zostawiłam w minimalnie uchylonym piekarniku do całkowitego ostygnięcia.
Wyszło mi ok 15 bez. Na deser wykorzystałam 4. Część z nim dzieci jadły suche, pozostałe spróbuję zamrozić:)
Oczywiście możecie wykorzystać kupne bezy:)

Przepis dodaję do akcji:
W malinowym raju

środa, 15 sierpnia 2012

Czerwona Pasta Curry

Jakiś czas temu przygotowałam zupę tajską. Naszą nową, super ulubioną zupę. Ale o tym już było:) Przy okazji przygotowywania tej zupy były małe problemy ze zdobyciem wszystkich składników. Była trawa cytrynowa, ale czerwonej pasty curry w naszej wiosce nie udało mi się zdobyć:)
Dlatego zrobiłam to co zapewne zrobiłaby większość z Was na moim miejscu. Raz dwa, kliku klik i w internecie znalazłam przepis na czerwoną pastę curry w kotlet TV. Składniki do niej szczęśliwie były w domu a pasta wyszła niczego sobie:)
Teraz już na pewno nie będę nigdy szukała gotowca. Robi się ją szybko i ma w sobie coś czego nie ma żadna inna kupna pasta: AROMAT. Te zapachy, które towarzyszą robieniu takiej pasty działają na wyobraźnię:)
Ilość jaką zrobiłam była idealna na zupę, nic mi z niej nie zostało na później. Przepis podaję po swoich zmianach.

Składniki:
  • 1 strąk chili,
  • 1 szalotka,
  • 2 ząbki czosnku,
  • 1 łyżeczka mielonego imbiru,
  • 1/2 łyżeczki mielonej trawy cytrynowej,
  • skórka otarta z 1/4 limonki,
  • 1/2 łyżki oleju,
  • 1/4 łyżeczki nasion kolendry,
  • 1/4 łyżeczki kminu rzymskiego,
  • 1/2 łyżeczki pieprzu czarnego w kulkach,
  • 1/2 łyżeczka soli.
Wykonanie:
1. Umyte chili przekrawam na pół, usuwam pestki i kroję w paski.
2. Szalotki i czosnek obieram i kroję w drobną kostkę.
3. Wszystkie składniki umieszczam w moździerzu i ucieram na gładką masę.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Naleśniki Meksykańskie - bezglutenowe


 
Powróciłam:) Ostatnie dwa dni miałam praktycznie wycięte z życiorysu. A sprawcą wszystkiego była choroba;) Ale jest już coraz lepiej i czuję, że w końcu ponownie nabieram sił:)
Danie, które dzisiaj publikuję przede wszystkim nie nadaje się na delikatne żołądki :) Jest ciężkostrawne, ale i pyszne:) W oryginale zamiast naleśników były tortille, które zapewne zmieniają charakter tej potrawy:) W oryginale także zamiast zwykłego sera tartego był parmezan, ale po pierwsze i o zgrozo mąż nie lubi parmezanu, a  po drugie nie było go u mnie we wsi:) Dlatego kupiłam najtwardszy ser jaki był dostępny w sklepie:)
Inspirowałam się książką "Kulinarne Podróże Świata - Meksyk". Poniżej podaję przepis już po zmianach (a było ich bardzo dużo).


Składniki:
  • 5 tortilli lub naleśników bezglutenowych (przepis znajdziecie tutaj - smażone na suchej patelni teflonowej),
  • 250g pokrojonego w drobną kostkę schabu bez kości,
  • 1 czerwona papryczka chilii,
  • 1 cebula,
  • 2 ząbki czosnku,
  • 1 łyżeczka kuminu,
  • 3 łyżeczki czerwonej ostrej mielonej papryki,
  • 5 łyżek sosu sojowego,
  • 2 łyżki oliwy,
  • 2 szkl. tartego żółtego sera,
Wykonanie:
1. Na rozgrzanej oliwie podsmażyć cebulę pokrojoną w półksiężyce i czosnek w plasterki.
2. Gdy cebula zacznie mięknąć dodać kumin i mieloną paprykę.
3. Następnie dodajemy schab i dusimy całość na średnim ogniu do czasu aż białko mięsa się zetnie.
4. W kolejnym etapie dodajemy sos sojowy i całość dusimy kolejne 15 minut (w razie potrzeby dobrze jest mieć w pobliżu szklankę z wodą do podlewania mięsa gdyby się zaczęło przypalać).
5. Na jeden naleśnik umieszczony w naczyniu żaroodpornym nakładam 1/5 objętości mięsa i posypuję starym serem żółtym.
6. Przekładam kolejnym naleśnikiem, a na ten naleśnik układam mięso i ser  żółty, czynność tą powtarzam aż do wykorzystania wszystkich składników.
7. Całość umieszczam w pikarniku nagrzanym do 189stC i piekę do momentu aż ser żółty zacznie się rozpuszczać.
  Całość podałam z raitą ogórkową, którą wciąż i stale jestem zauroczona:)

sobota, 11 sierpnia 2012

"Festiwal Smaku" w Poznaniu

Witajcie po krótkiej, niezapowiedzianej przerwie. Niestety coś musiałam zrobić nie tak i 7 przepisów, zdjęć, jednym słowem wszystko mi zniknęło:( Część z nich będę mogła odtworzyć ponownie przygotowując dane potrawy jeszcze raz (bo warto:) ) Ale  w tej chwili czasu brak:) Nie wiem czy w ten weekend jeszcze będę miała dostęp do neta. Wyjeżdżam dzisiaj na 85 urodziny mojej babci:)


Byłam w czwartek (niestety bardzo krótko) na "Festiwalu smaku" w Poznaniu. Ci, którzy jeszcze nie byli: Warto, jedźcie, póki jeszcze można:)
Kupiłam dwa cydry, kiełbasę węgierską. Ostrzejszą od chorizo:) Na stoisku węgierskim jest przemiły Pan z Węgier, który pięknie mówi po polsku. Opowiadał o słoninie w papryce, która nie ma wcale cholesterolu, smakowałam chipsów z mięsa w papryce (OOOOOOOSTRE - ale dobre:) ). Opowiadał także o kiełbasie, którą kupiłam. Jest to kiełbasa zrobiona specjalnie dla Polaków:) U nich nikt by nie zjadł tak ostrej kiełbasy :)
Generalnie wszyscy byli bardzo mili, bardzo życzliwi i chętnie opowiadali o swoich produktach:)
Jest dużo stoisk z serami, ziemniakami:)  No i zjadłam moje kochane szare kluchy z kapuchą:) No cóż mistrzostwo to wcale nie było, ale lepszy rydz niż nic:)
Poniżej wrzucam kilka zdjęć:)


Pupilek dzieci:)




Słonina, o której wspominałam


Zabawkami interesowały się nie tylko dzieci:)

Koziołki 



polskie truskawki

Bardzo słodkie maliny

środa, 8 sierpnia 2012

Kluseczki Chiang Mai - czyli bezglutenowa zupa tajska


Zaraz po zupie zbójnickiej ta zupa okazała się naszą drugą ulubioną zupą:) Naszą tj. męża i moją:) Dzieci wciąż najbardziej lubią "rosoł i pomidorową bez pomidorów". Zupa ta ma zupełnie inny aromat niż nasze klasyczne zupy polskie. Nie jest pikantna, ale ma za to swój własny niepowtarzalny aromat. No i ten chrupki makaron:) Spróbujcie, naprawdę warto:) Ta  zupa ma w sobie to COŚ:)

P.S. Gapa ze mnie i zapomniałam podać źródło tego cudownego przepisu:), ale już nadrabiam zaległości. Przepis pochodzi z książki "Podróże Kulinarne - Kuchnia Tajska" wydawnictwa Rzeczpospolita

Składniki:
  • olej roślinny do głębokiego smażenia,
  • 500g świeżego makaronu jajecznego (ja użyłam bezglutenowego),
  • 1 cebula pokrojona w piórka,
  • 2 cebule dymki drobno pokrojone,
  • 1/4 szkl. świeżych liści kolendry luźno upakowanych,
  • 1/4 szkl. czerwonej pasty curry, 
  • 2 ząbki czosnku,
  • 1/4 łyżeczki mielonej kurkumy,
  • 2 szkl. wody,
  • 1 duża puszka mleczka kokosowego,
  • 500g filetów z piersi kurczaka drobno pokrojonych,
  • 1/4 szkl. sosu rybnego,
  • 1 łyżka sosu sojowego,
  • 2 łyżki cukru (pominęłam),
  • 2 łyżeczki soku z limonki,
  • 2 łyżki świeżej kolendry grubo posiekane,
  • 1 świeża długa czerwona papryczka chili, pozbawiona pestek i cienko pokrojona.

Wykonanie:
1. Na rozgrzanym oleju usmażyć ok 100g suchego makaronu, wkładając go niedużymi porcjami. Chrupki makaron osącz z tłuszczu papierowym ręcznikiem.
2. W tym samym oleju usmaż cebulę, wkładając ją niedużymi porcjami. Gotową zrumienioną cebulę odsącz z tłuszczu. Umieść usmażone makaron i cebulę oraz młode cebulki i liście kolendry w niedużej misce.
3. Umieść pozostały makaron w dużym naczyniu żaroodpornym i zalej wodą (w przypadku bezglutenowego postępuj zgodnie z instrukcją na opakowaniu i nie radzę kombinować;) )
4. Podgrzej pastę curry, czosnek i kurkumę, dolej wodę i mleczko kokosowe, doprowadź do wrzenia. Zmniejsz płomień i gotuj, mieszając, przez ok. 2 min. Dodaj kurczaka i gotuj, mieszając, ok. 5 min, Po tym czasie dodaj sosy, cukier i sok z limonki, mieszaj na ogniu aż do rozpuszczenia się cukru. Wsyp posiekaną kolendrę.
5. Rozdziel odcedzony makaron na porcję, umieszczając je w naczyniach, w których będzie podawane danie. Nałóż do każdego łyżkę mieszanki kurczaka curry, posyp po wierzchu usmażonym makaronem oraz cienko pokrojoną papryczką chili.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Kurczak z Oliwkami - bezglutenowy


Miał to być identyczny kurczak jak ten od Agaty. Niestety, w trakcie pichcenia laptop mi się rozładował, więc dalej sama improwizowałam:) ostatecznei było OBŁĘDNIE I NIEZIEMSKO SMACZNIE! Dzieci pod koniec jedzenia sprzeczały się o ostatnią pałkę, mąż z boku zerkał i widziałam, że też by chciał kolejną a on przecież tak oliwek nie lubi:) I tu nastąpił przełom:) Mąż przekonał się o tym, że oliwki też mogą smakować:)
Zresztą, liczę na to, że sam małż się wypowie na temat tego kurczaka:)
Zgodnie z życzeniem starszej córy do kurczaka przygotowałam pieczone ziemniaki (dokładnie to one były zapiekane  wpiekarniku a nie pieczone) Pierwszy raz ziemniaki zeszły na dalszy plan. Tego dnia na stole królował kurczak:)

Składniki:
Na kurczaka:
  • 5 udek kurczaka,
  • 1 opakowanie słodkiej papryki,
  • 4 łyżeczki soli,
  • 2 łyżki oliwy z oliwek,
  • 1 cebula (u mnie duuuża dymka),
  • 1 szkl. oliwek,
  • 5 obranych ząbków czosnku,
  • 1/2 papryczka chilli  bez pestek,
  • ulubione świeże zioła ( u mnie majeranek, bazylia zielona, bazylia fioletowa, tymianek, melisa i dużo majeranku)
Na ziemniaki:
  • 2kg obranych i pokrojonych w ćwiartki ziemniaków,
  • opakowanie suszonych ziół prowansalskich,
  • 2 łyżki oliwy z oliwek. 

Wykonanie:
Kurczaka:
1. Słodką paprykę, sól i oliwę mieszam ze sobą i nacieram nią udka kurczaka.
2. Do naczynia żaroodpornego wkładam kurczaka a między udkami układam oliwki, czosnek i cebulę.
3. Papryczkę chilli kroję na 5 części. Na każdym udku kładę po jednym kawałku chilli.
4. Na całości kurczaka układam zioła.
5. Kurczaka piekę w piekarniku nagrzanym do 220stC przez ok 15 minut. Po tym czasie dolewam wody i piekę go przez kolejne 30minut.

Ziemniaków:
1. Na dno żaroodpornego naczynia wylewam oliwę, a na niej układam ziemniaki.
2. Całość posypuję ziołami i mieszam ziemniaki z odrobiną oliwy
3. Piekę w piekarniku nagrzanym do 240stC przez ok 20minut (w zależności od rodzaju ziemniaka).

SMACZNEGO!


poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Izraelska Sałatka Z Soczewicą i Kurczakiem - bezglutenowa


O to moje pierwsze spotkanie z kuchnią izraelską! Ja jestem zachwycona prezentowaną sałatką, niestety mój małż już mniej;) Nie lubi oliwek (ale powoli się przełamuje)  i nie przepada za kaparami. Ja oliwki UWIELBIAM i głównie dlatego sałatka ta przypadła mi do gustu:)

Dawno temu wspominałam, że przechodzę na dietę, tzn. o tym, że chcę przejść na nią:). Przeszłam:) Ograniczyłam do min. węglowodany, jadam regularnie i piję dużo wody:) O efektach będę Wam zdawać relacje regularnie raz w miesiącu:)

Wspominam o mojej diecie,  w tym poście, gdyż ta sałatka idealnie się w nią wpasowała. Był to mój obiad, dużo białka, trochę węglowodanów i moje kochane oliwki do smaku:)

Było to już moje drugie wspólne gotowanie w wirtualnej kuchni z Mirabelką , Dobromiłą ,Maggie , Bartoldzikiem , Panną Malwinną, w którym miałam przyjemność wziąć udział:)

Oryginalny przepis znajduje się tutaj.

Składniki:
  • Szklanka kaszy kuskus (ja użyłam czerwonej soczewicy ze względu na gluten),
  • ¼ szklanki oliwek kalamata, pozbawionych pestek i posiekanych (użyłam zwykłych oliwek zielonych),
  • 2 łyżki posiekanej natki pietruszki,
  • 1 łyżka posiekanych kaparów,
  • 2 łyżki oliwy,
  • łyżka soku z cytryny,
  • ¼ łyżeczki soli,
  • ¼ łyżeczki czarnego pieprzu,
  • 1 ząbek czosnku, drobno posiekany,
  • 3 szklanki ugotowanego  kurczaka, pokrojonego w kostkę,
Wykonanie:
1. Kaszę przygotowujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu 
2.Oliwki, natkę, kapary, kurczaka umieszczamy w misce. 
3. Dodajemy kaszę, oliwę, sok z cytryny, sól, czosnek i pieprz. 
4. Dokładnie mieszamy i podajemy.

Przepis dodaję do baru sałatkowego "u Peli"
Sałatki w podróży zaproszenie

Dżem z Bruszwicy - bezglutenowy

U Agaty z bloga Bon Appetit po raz pierwszy dowiedziałam się o BRUSZWICY czyli czerwonej borówce:) Byłam przekonana, że jest ona trudno dostępna, a tym czasem okazuje się, że w moim ulubionym i najbliższym sklepie z warzywami mają ten czerwony, cierpki i fantastyczny owoc:)
Nie miałam możliwości sprawdzić dokładnie przepisu, jaki podała Agata, więc zrobiłam tradycyjną konfiturę:) Jako, iż kupiłam pierwszy raz w życiu bruszwicę było jej mało. Jednak będę musiała ją dokupić:)

Składniki:
  • 200g bruszwicy,
  • 1 łyża wody,
  • 100g  cukru.
Wykonanie:
1. Do garnka z grubym dnem wsypujemy opłuczoną i przebraną bruszwicę.
2. Dodajemy wodę i cukier.
3. Całość gotujemy na wolnym ogniu pod przykryciem bez mieszania do czasu aż bruszwica puści sok (ok 5 minut).
4. Następnie redukujemy nadmiar wody z konfitury gotując ją dalej na wolnym ogniu do uzyskania odpowiedniej konsystencji (u mnie ok 10 min) mieszając i uważając aby nie kipiało:)
GOTOWE:)

PYCHOTA!
Przepis dodaję do akcji:
Konfitury

niedziela, 5 sierpnia 2012

Odgrzewane Pulpety Bezglutenowe

Jest to jeden z obiadów typu ona nowo odgrzewanych:) Po ostatnich pulpetach zostało mi całkiem sporo smażonych pulpecików. Kolejny raz potwierdziło się, że u nas w domu pulpety, pulpeciki i wszelkiego rodzaju inne formy mięsa mielonego są NUMBER ONE!:)

Składniki:
  • dowolna ilość gotowych smażonych pulpetów,
  • 1 czerwona papryka,
  • 1 kostka rosołowa (u mnie bezglutenowa),
  • woda (u mnie ok 1l),
  • 1 cebula,
  • 1 łyżka oleju do smażenia,
  • 1/2 cukini,
  • 2 pomidory,
  • sól, pieprz do smaku.

Wykonanie:
1. Cebulę siekamy w drobną kostkę, paprykę kroimy w paski.
2. Cebulę należy zeszklić na oleju w garnku o grubym dnie, następnie dodać paprykę i smażyć ją przez kolejne 5 minut.
3. Do cebuli i papryki dodajemy pulpeciki i zalewamy je wodą (tak aby całe były nią przykryte) i kostkę rosołową.
4. W czasie kiedy pulpety będą się gotowały pomidory sparzyć i obrać ze skórki, a następnie pokroić w kostkę i dodać do gotujących się pulpetów.
5. Cukinię umyć, pokroić w kostkę i dodać do pulpetów.
6. Gotować na wolnym ogniu do czasu aż odparuje wystarczająca ilość wody (aby powstała konsystencja lecza).
7. Na koniec doprawić do smaku wolą i pieprzem:)